Ojciec Stanisław Papczyński /1631-1701r/
Rzecz niezwykła, jak na owe czasy, Dziadek sw. Stanisława Papczyńskiego dwukrotnie pielgrzymował do Rzymu, a widok Wiecznego Miasta i papieża, musiał być dla niego wielkim przeżyciem, skoro nieustannie o tym opowiadał, czyniąc z Rzymu punkt odniesienia do wszystkiego, co znał. Z tego powodu zaczęto nazywać go „papieżem” lub „papką” i niebawem ten wyróżnik stał się jego nazwiskiem. Jego syn, Tomasz, był już synem „Papki”, tak samo jak urodzony w kolejnym pokoleniu Jan.
Ojcem Jana jest pracowity, znający swój fach kowal. To człowiek solidny i prawy, szanowany tak bardzo, że powierzono mu nawet obowiązki sołtysa i zarządcy dóbr parafialnych
Biografie podają też, że matka naszego swiętego - Zofia, tuż przed wydaniem syna na świat przepływała łodzią przez wody Dunajca. Nagle duża, burzowa fala uderza w łódź z taką siłą, że Zofia wpada do wody i zaczyna tonąć.
Ocaleje cudem. Wie, że Bóg uratował ją ze względu na jej syna. Bo w niebezpieczeństwie śmierci matka nie myślała o sobie, ale o swym nienarodzonym dziecku. Coś kazało jej przeczuwać, że atak żywiołu był wymierzony w mające przyjść na świat maleństwo. „Kim ono będzie?” – przemknęła myśl. „Ono nie może zginąć”. W tej samej chwili wielkim aktem woli i miłości rzuciła w niebo słowa ofiarowania dziecka Matce Bożej. Skoro ziemska nie może go ocalić, niech zatroszczy się o nie Matka Niebieska. I wtedy… nieoczekiwanie fala wyrzuciła ją na brzeg rozgniewanej rzeki. Była bezpieczna. Niedługo urodzi zdrowego syna. I nazwie go Jan, bo ten najmłodszy z apostołów, jak jej najmłodszy syn, został powierzony opiece Maryi. Tamten Jan odwzajemnił się, jak głosi tradycja, opieką i obroną Jej czci. To miał w życiu robić także Jan z ziemi sądeckiej – jak tamten oddany Matce Jezusa i jak tamten oddający Jej swe życie.
Tymczasem pobożne i kochane dziecko okazuje się mało pojętne. Jan nie ma siedmiu lat, gdy zostaje posłany do miejscowej szkoły i tam wykazuje brak jakichkolwiek zdolności. Nie jest w stanie nauczyć się czegokolwiek, nawet alfabetu. Rodziców ogarnia święta rezygnacja: decydują o zaprzestaniu jego edukacji i posyłają go na pastwisko. Trudno, będzie pasterzem.
Po kilku jednak latach Jan z pomocą parobka potajemnie wraca do szkoły i tym razem, o dziwo jest najlepszym uczniem! Niebawem wychodzi na jaw przyczyna tej cudownej zmiany. Tępy Jan staje się w jednej chwili geniuszem, bo tak zarządziła jego Matka Niebieska. Wypasając stado owiec na okolicznych łąkach, klęka wśród traw i woła do Niej, błagając o pomoc. Woła i wierzy, że będzie wysłuchany. I Maryja słucha, i odpowiada… Wie, że został wysłuchany, czuje jakby Matka Najświętsza „zamieniła mu głowę”. To dlatego ponownie zgłasza się do szkoły – przecież tam jest jego miejsce.
W wieku 23 lat Jan Papczyński jest młodym, wykształconym człowiekiem ze wspaniałymi perspektywami na przyszłość. Wszystko zdaje się układać: rodzice znajdują mu nawet piękną i bogatą kandydatkę na żonę. On ma jednak inne plany. W lipcu 1654 roku opuszcza dom rodzinny i wyrusza do klasztoru ojców pijarów, by prosić o przyjęcie do zakonu.
Jest drugi rok nowicjatu, który Jan odbywa w Warszawie, studiując jednocześnie teologię. To czasy szwedzkiego potopu, kiedy pod znakiem zapytania staje nie tylko polskość, ale też katolickość naszych ziemi. Właśnie w tym okresie ma miejsce pewne zdarzenie, do którego Papczyński powraca w swoim testamencie – musiało być dla niego bardzo ważnym znakiem:
„Wyznaję, że schodzę z tego świata w wierze rzymskokatolickiej, za którą byłem gotowy przelać krew w czasie wojny szwedzkiej. Gdy wychodziłem wraz z kolegą ze Starego Miasta, koło ojców dominikanów napadł na nas z mieczem żołnierz heretycki. Mój kolega, chociaż był Niemcem, uciekł, a ja, uklęknąwszy nadstawiłem głowę do ścięcia. Dzięki Bożej Opatrzności nie otrzymałem żadnej rany, chociaż byłem trzykrotnie mocno uderzony”.
Papczyński ośmiela się przeciwstawić protestantowi szydzącemu z godności Maryi. Jest gotów zginąć w obronie dobrego imienia Matki Najświętszej, bo już wcześniej złożył „ślub krwi”, na mocy którego zobowiązał się raczej umrzeć niż pozwolić na to, by ktoś szydził z godności Maryi Niepokalanej.
W 1656 roku składa śluby zakonne. Jest pierwszym Polakiem – pijarem. W zakonie zadomawia się szybko. Teraz jest już Stanisławem od Jezusa i Maryi. Zdolny i pobożny, okazuje się świetnym mówcą i znawcą dusz. Najsłynniejszymi z jego penitentów będą nuncjusz apostolski Antoni Pignatelli, późniejszy papież Innocenty XII, i król Jan III Sobieski, któremu zresztą przepowiada wiktorię wiedeńską. Jest doceniany przez przełożonych, współbracia wieszczą mu wielką karierę w zakonie pijarów.
W 1670 roku Ojciec Papczyński otrzymał wizję Ducha Świętego, przynaglającą go do założenia zakonu poświęconego szerzeniu czci Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej.
Żył w epoce Trylogii Sienkiewicza i odsieczy wiedeńskiej. Sam towarzyszył wojskom polskim w kampanii wojennej przeciw Turkom na Ukrainie w 1674r. Widział, jak ludzie schodzą z tego świata nie przygotowani na spotkanie z Bogiem. Miał też często mistyczne przeżycia cierpień dusz czyśćcowych, po których powtarzał: "Módlcie się bracia za dusze czyśćcowe, bo nieznośne cierpią męczarnie". Powodowany współczująca miłością, swoją modlitwą i ofiarą niósł im pomoc. Ten swój charyzmat tchnął również w założoną przez siebie rodzinę zakonną. Ojciec Stanisław poświęcą się niestrudzenie pracy duszpasterskiej widząc jak bardzo potrzebują ewangelizacji wszystkie warstwy społeczne. Spieszył z pomocą także ludziom ubogim i dlatego nazywany był "Ojcem ubogich". Był tez gorliwym apostołem trzeźwości, świadomym jak wielkim problemem jest alkoholizm.
Gdy zaistniały odpowiednie warunki, marianie podjęli starania o beatyfikację swego założyciela. Rozpoczęty w 1767r. proces beatyfikacyjny został przerwany ze względu na sytuację polityczną w Polsce.
Beatyfikacja nastąpiła dopiero 16 września 2007 roku w Licheniu. Papież Franciszek kanonizował ojca Stanisława Papczyńskiego w dniu 5 czerwca 2016 roku.
Święty Ojciec Stanisław Papczyński jest patronem: małżeństw pragnących potomstwa, rodziców oczekujących narodzin dziecka, dzieci mających trudności w nauce, osób, których życie jest zagrożone, a także wszystkich pragnących wyzwolić się z różnego rodzaju uzależnień, zwłaszcza z alkoholizmu.